
Krótka historia pewnego konfliktu
2022-11-03Historia, którą sobie opowiadam…
2025-04-17
Czym jest Znienacek i jak wpływa na nasze emocje?
Zima nie tylko drogowców zaskakuje znienacka. Czasem rzeczywistość zaskakuje każdego z nas. Znienacek to podstępna podstępność. Nasz mózg dosłownie słupieje w ułamku sekundy i gały wychodzą mu na wierzch. A ponieważ nie bardzo wie, co się stało, w te pędy uruchamia program „być albo nie być”. W końcu nie wiadomo, czy przypadkiem nie jest to jadowity wąż, albo co gorsza… jadowity człowiek. I wtedy śmigusiem włącza nasze reakcje przetrwaniowe: walcz, uciekaj, obłaskaw lub zamrzyj (piękne słowo, prawda?). Czyli mamy w pakiecie: złość, strach lub inszą inszość, do wyboru do koloru.
Dzięki bogom człek to istota myśląca (no zdarza nam się), więc po ataku Znienacka zza rogu i ochłonięciu, można stwora zaprosić na lody i zobaczyć, co tam się wydarzyło. Przyznam się wam, że ja tego Znienacka lubię i nie lubię. Nie lubię, bo dużo w nim napięcia i potem zamiast robić coś fajnego/zaplanowanego/roboczego trzeba mi siły regenerować, a o robieniu to sobie mogę tylko pomarzyć. A lubię, bo – obejrzany i przemyślany – wyciąga na wierzch wszystkie moje automatyczne reakcje lub oswaja mnie z sytuacjami, w których po prostu na ten moment nie wiem, co mam zrobić. Jeśli chodzi o automaty – ja się im tak łatwo dawać nie chcę, bo cenię sobie możliwość wewnętrznego wyboru. Znienacek zatem to trochę taka moja droga do wolności. A co do tego, że czasami nie wiem, co zrobić albo jak się zachować – mogę sobie przemyśleć, jak bym chciała następnym razem.
Mechanizmy obronne mózgu – walcz, uciekaj, zamrzyj
Zatrzymało mnie wczoraj refleksyjnie pewne wydarzenie. Jechałam rowerem do pracy po osiedlowej ścieżce. Szedł przede mną chłopak z dwójką dużych psów, razem zajmowali cały chodnik. Zadzwoniłam więc rowerowym dzwonkiem, żeby dać znać, iż potrzebuję przejechać i….. się wylało. Pan odwrócił się i ze złością powiedział coś w deseń, że według przepisów to powinnam jechać jezdnią. To był Znienacek. Wkurzyłam się. Nawet nie pamiętam, co mu odburknęłam. Natomiast ta złość zaczęła się we mnie rozkręcać jak wir. Moje wewnętrzne knuje prześcigały się w pomysłach, co mogły jeszcze powiedzieć, żeby mu poszło w pięty. Dzięki bogu, praca pochłonęła mnie na tyle, że głowa przestała mielić i się wyregulowałam. Natomiast dało mi to do myślenia.
Gdy złość przejmuje stery – jak radzić sobie z nagłymi emocjami?
Ja od dawna przyglądam się mojej złości i ją procesuję. Ile się namęczyłam, żeby nauczyć się wkurzać (wiadomo, ze miłe dziewczynki się nie złoszczą) i trochę powarczeć tą moją paszczą. I na jakiś czas to pomogło, przestałam tą złość tłumić i mielić w środku. Natomiast wczoraj odkryłam, że to również nie przynosi mi ulgi i wewnętrznego spokoju.
Jak nasze reakcje wpływają na relacje?
Tak sobie z tym na razie jestem i się sobie życzliwie przyglądam. I mam taką myśl, że przy moim wysoko wrażliwym systemie takie rzeczy będą mnie ruszały, natomiast potrzebuję znaleźć inny sposób, czy reakcję, tak żeby nie rozkręcać tego wewnętrznego wiru, bo on zabiera bardzo dużo mojej energii, i po taki wydarzeniu to ja czasami po prostu muszę pójść spać. I nie wiem jeszcze, czy mam zgodę na takich ludzi empatycznie reagować, Rosenberg to pewnie powiedziałby mu coś na kształt; „Nie lubi pan, jak rowery jeżdżą po chodniku dla pieszych?” Ale jest to jakiś pomysł.
To, co myślisz o sobie i innych, nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością?
„Znienacek” to opowieść o nagłych sytuacjach i wewnętrznych reakcjach.





