Znienacek. Życiowe potyczki i komunikacyjne wpadki – o nauce radzenia sobie z emocjami
2022-11-03
Krótka historia prawie pewnego konfliktu, czyli komunikacja bardzo w praktyce, a właściwie w lesie
No więc było tak.
Niedawno, niedawno temu wybrałam się do lasu na nornic walking z J., zwaną dalej Młodą. Ona zna trasę, ja znam trasę. Rzucam jej komunikat: „dzisiaj veni, vidi, marginelli, idziemy najkrótszą ścieżką” i cała zadowolona ruszam. Ona też rusza, a że zjadła porządne śniadanko, dała w długą i tylko się za nią kurzyło.
No to gonię ci ja po leśnych górach i ledwo dycham, czasami widząc jej przysłowiowy ogon. Aż doszłam do rozwidlenia szlaków, młoda zawsze czekała, a tu ni widu, ni słychu. Łooooooooo! To się we mnie zatelepało.
Gdzie jesteś, Czerwony Kapturku?
Najpierw się wkurzyłam, no bo przecież wie SMARKULA, że się w takiej sytuacji czeka, i ofkors to teraz przez nią ten cały bałagan. W międzyczasie dostałam napadu paniki bo las, leje, nikogo w pobliżu, a ja nie wiem, gdzie ona jest. Wszystkie moje lęki macierzyńskie, że ona zginie i przepadnie dorwały się do głosu. Wiadomo, że w lesie na czerwone kapturki wilki dybią. I to wszystko w ułamkach sekundy.
Dobrze, że moja resztka zdrowego rozsądku ogarniała, co ja w środku knuję. Nie tylko ogarniała, ale też w popłochu kombinowała na szybko, co tu dalej zrobić. Jak już zacząła kminić, dotarło do mnie, że jestem w sytuacji, której mój mózg baaaardzo nie lubi: NIE WIEM. A jak nie wiem, to czasem się NIEPOKOJĘ i kręcę wszystkie możliwe seriale dramatyczne.
Komunikacja, czyli lekcja na przyszłość
Znalazłam Ją szybko. Ufffffffffffff. Ale bardzo się musiałam pilnować, żeby na fali tego wewnętrznego pomieszania, nie wylać na nią wszystkich emocji. I tu z pomocą przyszło mi moje ulubione pytanie: Co tu się właściwie stało? Jak to wyglądało z jej strony?
No i:
1. Mea culpa, bo zamiast konkretnie jej powiedzieć, jak idziemy, rzuciłam oczywiście skrótową i niedoprecyzowaną informację (hłe, hłe, ja to się chyba tych konkretnych próśb będę uczyć do końca życia).
2. Młoda myślała, że idziemy jak zawsze, czekała na mnie w innym miejscu.
Skończyło się na tym, że żyjemy dalej długo i szczęśliwie (ustaliłyśmy konkretny plan, co następnym razem zrobić w takiej sytuacji)…. do następnej takiej wpadki.
To, co myślisz o sobie i innych, nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością?
„Znienacek” to opowieść o nagłych sytuacjach i wewnętrznych reakcjach.





