Relacje

 

 

Kto z nas nie chce mieć bliskich i dobrych relacji? No kto?


Nie na darmo bajki, które są też przecież opowieściami o naszych marzeniach, kończą się stwierdzeniem: „I żyli długo i szczęśliwie”.

 

Człowiek – istota stworzona do relacji

Zarówno psychologowie, jak i neurobiolodzy, są jednomyślnie zgodni, że jako ludzie genetycznie zaprogramowani jesteśmy do tworzenia relacji.

Pamiętam fragment z wykładu Stevena Porgesa* o tym, że jako gatunek pozbawiony kłów, pazurów mocy, rozmiaru dinozaura, ogona, jadu i inszych inności, potrzebowaliśmy wytworzyć silne więzi relacyjne i współzależnościowe, żeby przetrwać. Polowanie na mamuta w pojedynkę? Raczej się nie da. I żeby było jasne – żaden mamut nie ucierpiał podczas pisania tego tekstu.

* (Steven Porges – twórca teorii poliwagalnej, czyli – po ludzku – teorii o działaniu naszego autonomicznego układu nerwowego i sposobu w jaki umożliwia nam on przetrwanie).

Relacje w badaniach naukowych

Jest takie niesamowicie długie w czasie – rozpoczęte w 1938 roku, trwające ponad 80 lat – badanie Harvard Study of Adult Development, dotyczącego tego, komu się żyję długo, zdrowo i szczęśliwie.

I zgadnijcie, co wywnioskowali amerykańscy uczeni. Uwaga, cytuję: „Zaskakującym odkryciem jest to, że nasze relacje i to, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi w tych relacjach, mają ogromny wpływ na nasze zdrowie – powiedział Robert Waldinger, profesor psychiatrii i głównodowodzący owego badania. Dbanie o swoje ciało jest ważne, ale troska o relacje to również forma dbania o siebie. Myślę, że to jest ta rewelacja. […] Samotność zabija. Jest równie szkodliwa jak palenie papierosów czy alkoholizm”.

Odkrycie na miarę Ameryki!

„Jakość naszego życia zależy
od jakości naszych relacji”.

Ester Perel

W trudnych chwilach obecność drugiego, bliskiego i bezpiecznego człowieka pozwala nam dojść do siebie, wyciszyć nasze emocje i ukoić ciało.

Takiego, który siądzie, może otuli kocem, zrobi herbatę, potrzyma za rękę i powie: „Nawet nie wiem, co teraz powiedzieć, ale jestem z tobą”. Albo jak jesteśmy nieźle wkurzeni, stanie przez chwilę po naszej stronie. W tekstach naukowych takie zjawisko nosi nazwę koregulacji. Jesteśmy najzwyczajniej w świecie sobie nawzajem potrzebni, żeby dzielić zarówno te dobre chwile, jak i razem przejść przez zawieruchy życiowe.

Dobre relacje mogą zdziałać cuda:

  • stworzyć przestrzeń, w której możemy być sobą;
  • pomóc przekroczyć wzorce i przekonania wyniesione z rodzinnego domu;
  • podtrzymać nas na duchu, kiedy nie wiemy, jak się z czymś zmierzyć;
  • być przystanią, kiedy nie mamy chwilowo siły dalej nigdzie iść.

I, o matko, relacje to jest moc.

Jest i ciemna strona relacji. Potrafią one być trudne, zagmatwane, nierozumiejące, powodujące, że gdzieś po drodze gubimy siebie i – przez jakąś chwilę – kompletnie nie wiemy, co z tym dalej zrobić.

Bycie w relacji wymaga stałego zaangażowania. To umiejętność, którą trzeba stale ćwiczyć, czasem z lekkością, czasem w pocie czoła, inaczej szybko czmycha i niełatwo do niej potem wrócić.

Relacja bez komunikacji? Trudna sprawa.

Najważniejsza relacja w twoim życiu.
Jak myślisz, co to za relacja?
Podpowiem cichutko: to relacja,
jaką masz ze samym sobą.

Pięknie ujęła to Brene Brown, moja ulubiona badaczka wstydu, wrażliwości i odwagi: „Zanim zaczniemy przynależeć do kogoś, najpierw potrzebujemy przynależeć do samych siebie. Kiedy dopuszczamy się zdrady siebie za cenę dopasowywania się, bycia lubianym i unikania bólu, omijania konfliktu czy rozczarowania innych, to łamiemy nasze własne serca, zawodzimy siebie” (Z odwagą w nieznane).

Czasem niełatwo nam być ze samym sobą, nie mówiąc już o byciu sobą.

Kiedy siadamy w ciszy, okazuje się nagle, że nie jesteśmy sami. Przy tym stole siedzą z nami wstyd, poczucie winy, krytycy wewnętrzni i wszystkie nasze pochowane głęboko bóle. No nie jest to doborowe towarzystwo, trudno z nimi na dłuższą metę wytrzymać. Chyba że się wie, jak z nimi rozmawiać. Ha!

Dobra relacja z samym sobą podstawą relacji z innymi

Co więcej, bez dobrej relacji z samym sobą trudno nam o dobre relacje z innymi ludźmi.

„Dlaczego” – zapytasz? Powiedzmy, że ktoś cię o coś prosi, czujesz, że chcesz odmówić, ale boisz się, że ta osoba się od ciebie odwróci.

Robisz więc, o co poprosiła, ale w środku rozpoczynasz przeklętą wojnę. Prędzej czy później to w relacji wyjdzie i z całą pewnością – nikomu nie wyjdzie na zdrowie: „Ja dla ciebie to mogę tyle zrobić, a ty nawet na to się nie chcesz zgodzić?”

Trudno nam być w relacjach, nie wspominając już o konflikcie,

jeśli dobrze nie znamy siebie, swoich potrzeb i wartości, nie potrafimy ocenić, gdzie są nasze granice i powiedzieć po prostu „nie”.

Narzędzia, które poprawią twoje relacje  – i nie jest to talerz lub młotek

Są takie narzędzia i umiejętności, które nas samych i nasze relacje potrafią wesprzeć:

  • komunikacja;
  • empatia;
  • świadomość własnych potrzeb;
  • odmawianie, kiedy czujemy całym sobą, że trzeba powiedzieć „nie”;
  • znajomość wewnętrznych mechanizmów, które nam w tych relacjach czasem trochę psują.

Relacje – uniwersalne ludzkie marzenia

Może tęsknisz za pobyciem w bezpiecznej przestrzeni, powrotem do swojego wewnętrznego domu? 

Przyjaźniami, w których możesz być sobą. 

Głębokimi relacjami z najbliższymi ci ludźmi: dzieciakami lub partnerem? 

Lub zastanawiasz się, czy jednak wyjść z relacji, bo straciłeś nadzieję na to, że jakoś jeszcze ją można naprawić.

Jak znaleźć swoją drogę do lepszych relacji?

Jeśli masz taką myśl, że twoje relacje to niby są, ale jakieś takie nijakie,
że ci ludzie to mogliby się w końcu ogarnąć i cię lepiej rozumieć,
innym wychodzi, a tobie nie, i do jasnej ciasnej nie wiadomo,
jak się w te relacje w ogóle robi,
to serdecznie zapraszam cię
na warsztaty, spotkania indywidualne
czy mediację.

Może w ten kawałek swojej podróży wyruszysz ze mną?