Znienacek. Życiowe potyczki i komunikacyjne wpadki – o nauce radzenia sobie z emocjami
2022-11-03
Siła wewnętrznej narracji – jak opowieści kształtują nasze postrzeganie rzeczywistości
Jest taki fragment w filmie Odwagi Brenee Brown, opowiadający o wynikach badań nad ludźmi, którzy wykazali dużą odporność wobec różnych przeciwności losu i budowali trwałe relacje. To, co ich wszystkich łączyło to zdanie: „Historia, którą sobie opowiadam…”
Niespodziewane przygody na wakacjach – historia, która zmienia perspektywę
Te wakacje były… inne. Trochę za dużo było w nich niespodziewanych wydarzeń, które wymagają czasu, żeby się wyregulować i zastanowić się, co dalej zrobić.
Zaczęło się od przygód z naszym leciwym autem. Jechaliśmy sobie po wycieczce w górach i nagle coś zaczęło stukać. Stare auto to i stuka, trochę odstawał nam przedni błotnik, więc wspólnymi siłami i śrubokrętami wsunęliśmy go z powrotem na miejsce. Odpalamy samochód, a on zakaszlał, puścił dym spod maski i zgasł.
Szlag, my w jakieś zapadłej wiosce z dala od miejsca, w którym się zatrzymaliśmy. Dziesięć głębokich wdechów i kombinujemy, co tu dalej zrobić. Nagle kątem oka zauważam ciężarówkę z napisem „pomoc drogowa”, zjeżdżającą z drogi do domu (a w tej wiosce naprawdę stały 4 budynki na krzyż, jeśli ktoś potrzebuje w tym miejscu dowodu na istnienie siły wyższej – to jest właśnie ten moment).
Idę do pana po helpa, pan zastukał, obwąchał pod maską i okazało się, że padła tylko sprężarka od klimatyzacji. Znaczy się auto po wyłączeniu klimy będzie jeździć. Szczęśliwi jak pijane fretki jedziemy do domu. I wtedy nagle dochodzi do mnie, że na zewnątrz jest 35 stopni, a z wentylacji leje się żar. Mało co oprócz hałasu działa na mnie bardziej niż wysoka temperatura. Nie pomaga nic, nawet otwarcie okien. Z tego napięcia, bo trzeba dojechać do domu, chlipię pod nosem jak bóbr i czuję, jak mi dosłownie wszystko się zaciska.
I to jest ten moment, kiedy mój mózg jest już tak pozamiatany, że podstępne wewnętrzne knypki wchodzą całe na biało i knują. Kątem oka łapię, iż J. wybrał jakieś boczne ścieżki, zamiast jechać prosto do domu. No i zaczyna się. Historia, którą sobie opowiadam, jest taka, że specjalnie wybrał dłuższą trasę, i jeszcze w tym upale musi sobie dla odmiany inną drogą pojechać. No raczej. Głupek jeden.
Dobrze, że miałam jeszcze przebłysk świadomości, iż po prostu jestem do reszty pozamiatana i knułam tylko wewnętrznie, bez wylania tego potoku na niego.
Dużo czasu zajęło mi ochłonięcie i dojście do siebie. Dzięki Bogu pod naszym domem płynie zimna rzeka, chłodziłam się w niej dobre 40 minut. I wiecie co, już na spokojnie poszłam J. spytać, czemu wybrał inną drogę. Powiedział, że tak mu się mnie żal zrobiło, iż starał się omijać korki, żeby nie stać w tym żarze… Ups.
Dobrze, że ja w tym samochodzie jednak siedziałam z buzią na kłódkę.
To, co myślisz o sobie i innych, nie zawsze jest zgodne z rzeczywistością?
„Znienacek” to opowieść o nagłych sytuacjach i wewnętrznych reakcjach.





